
Na początek (próby podkreślam) zapoznania się ze światem beach volley(a), jako laik postanowiłem zapytać prosto, ale szczerze: "Co jest ważne podczas turnieju/ów dla siatkarza plażowego? (poza chyba warunkami atmosferycznymi, na które oczywiście nie macie wpływu - dopowiada Łukasz Klin)...
- Jeśli chodzi o moją osobę, ja siatkówkę plażową traktuję jako zabawę. Dokończenie, uzupełnienie - przyjemne - sezonu halowego. Chodzi po prostu przede wszystkim o dobrą zabawę - odpowiedział mi Bartosz Mariński, pochodzący z Olsztyna zawodnik, który występuje także w rozgrywkach halowych, a konkretnie na zapleczu męskiej Plus Ligi, w ekipie GKS-u Katowice, która w sezonie 2015/2016 swoją drogą zwyciężyła w rozgrywkach zaplecza ligi mistrzów świata.
Następne moje pytanie do Bartka, wyda się więc naszym Czytelnikom z pewnością oczywiste. Doświadczenie, jak ktoś gra w lidze na hali, to na piasku się także może przydać?
- Myślę, że na pewno jakiś tam połączenie, wspólne cechy są. Siatkówka, to w końcu siatkówka. Ja gram w hali na libero, a więc na piasek ciężko mi coś z doświadczenia ligowego jest przełożyć - zaznaczył mój rozmówca. Ok, z tym pytanie do libero katowiczan nie trafiłem, a więc szybko postanowiłem się poprawić i dopytałem o następującą rzecz: Jaką cechę, cechy posiadać musi Twoim zdaniem dobra plażowiczka, plażowicz?
Były gracz AZS-u Olsztyn (Młoda Liga), czy UMKS Kęczanina Kęty (I liga, sezon 2014-2015) prawie natychmiast odparł: - Ambicją przede wszystkim, bo jeżeli mamy np. na plaży 30 stopni w słońcu, to trzeba być ambitnym, żeby się szybko poruszać na tym gorącym piachu, no i jest chwilami bardzo ciężko... - podkreślił Bartosz.
Odreagowują ligowy stres i zmęczenie...
W Volleya na piasku grają nie tylko siatkarze, jak i siatkarki halowe, i typowo plażowe, bo zdarzają się także trenerzy ekip ekstraklasy. Dobrym przykładem tego zdania jest osoba trenera, Łukasza Przybylaka, który jest II trenerem występujących w siatkarskiej kobiecej Orlen Lidze zawodniczek PTPS-u Piła.
- Ja zamiłowanie do siatkówki plażowej odziedziczyłem jeszcze z czasów juniorskich. Taką samą sympatią, jak i pasją dzielę siatkówkę halową, jak i plażową. W hali jak grałem przyznam szczerze, tylko na poziomie I, jak i II ligi. Jeśli chodzi o walkę na piasku, to spokojnie mogę tu rywalizować naprawdę na najwyższym poziomie - i to z najlepszymi specjalistami od tego sportu w Polsce. Stąd jak mogę to grywam po sezonie w różnych turniejach - mówi Siatkowka24.com, asystent Nicoli Vettoriego.
- Odreagowuje też stres z ławki Orlen Ligowej, znajduję radość z siatki, dodatkową energię to życia. Szukam na piasku, albo w piasku (śmiech), tego samego, czego podczas czasów przekazujemy dziewczynom - dodaje po chwili oddechu, ale i otarciu potu z czoła.
Człowieka od "czarnej roboty" w pilskim klubie z ulicy Żeromskiego, dopytujemy: Na ile, ale tak szczerze proszę, hala przydaje się na piasku, no i rzecz jasna odwrotnie....
- Przydają się pewne rzeczy, oczywiście. Chociażby przygotowanie fizyczne, wytrzymałość. Elementy techniczne - patrz podbicia, dobicia są inne technicznie niż np. na hali. Jak radzimy sobie z tym na plaży, to i pod dachem z pewnością damy także radę. Te dwie zależności się pokrywają. Nie możemy też w obu przypadkach zapomnieć o taktyce, o jej wykonaniu. Chłodnej głowie. To z spod dachu możemy wnieść również do piasku - analizuje nasz rozmówca.
Wszystko zależy od predyspozycji, ale i talentu...
- Od kiedy można zacząć swoją przygodę z popularną "piaskownicą" ? Szczerze i otwarcie z tzw. "grubej rury" zapytałem, Bartołomieja Dzikowicza, przyjmującego AZS PWSZ Stali Nysa, członka Virtu Aluron Team.
- Ciężkie pytanie, chyba nie ma takiego wieku, bo wszystko zależy od indywidualnej dyspozycji, ale przede wszystkim od tzw. talentu. Nie ma takiej granicy wieku, w każdym razie mi jest ciężko ją jakoś określić. Trzeba trafić na właściwych, dobrych ludzi, którzy przekażą takiej młodej osobie dobrą wiedzę techniczną, praktyczną, jak i taktyczną, bo taktyka na plaży też jest dzisiaj bardzo ważna - podpowiada popularny Dziki.
Bartka zapytaliśmy o jeszcze jedną istotną cechę w Beach Volley(u). Skąd w tej letniej, popularnej odmianie siatkówki taka zmienność partnerów/partnerek?
- Powodów jest bardzo dużo, bardzo różnych. Po części inne plany zawodowo - prywatne. Czasem są to takie przykre sprawy, jak kontuzję. Ja np. w tym sezonie gram w parze z Adamem Parcejem, bo mój dotychczasowy partner, czyli Jędrzej Brożyniak, ma kontuzję. Czekałem za Jędrzejem, no praktycznie do ostatniej chwili, ale nie udało mu się wyleczyć, niestety. W tym roku więc ogólnie Jędrzeja na pasku nie będzie, a więc zastępuje go w tym roku właśnie Adam. Czasem ta zmienność partnerek, partnerów spowodowana jest odległością od siebie jednego i drugiego, to też jest taki czynnik z powodu, którego jest ciężko razem regularnie trenować - podsumowuje Dzikowicz.
Dopytałem jeszcze, bo nie mogłem się powstrzymać... (nie, nie spokojnie - nie o szpilki, czy torebkę), ale o to jak jest z przesądami siatkówce plażowej...
- Ja osobiście nie wierzę w żadne przesądy, szczerze to nie zwracam na to uwagi, ale sporadycznie się z tym spotkałem, że ktoś tam ma jakieś przesądy. Choć nie wiem na ile jest to poważne. Słyszałem o jakimś spaniu przez zawodników w koszulce meczowej, okulary, czapeczki itp. Ja nie mam praktyki w tym. Więc lepiej, żebym więcej się na ten temat nie wypowiadał.... (śmiech).
Źródło: Inf. własna, Łukasz Klin, Siatkowka24.com
Dodaj komentarz