
Spotkanie od zdecydowanego prowadzenia rozpoczęli siatkarze z Gdańska (0:3), długo przełamać nie mógł się Łapszyński i sztuka ta udała mu się dopiero w czwartej akcji (1:4). Udany atak Damiana Schulza z prawego skrzydła utrzymał trzypunktowe prowadzenie Lotosu Trefla (4:7). Po błędzie przekroczenia linii 3 metra przez Bartosza Pietruczuka gdańszczanie pozwolili zbliżyć się rywalom na zaledwie 1 oczko (6:7). Warto zwrócić uwagę, że od początku meczu świetnie w ataku radził sobie Kwolek, którego ataki z szóstej strefy robiły na kibicach ogromne wrażenie. Po przeciwnej stronie barykady znalazł się z kolei Łukasz Łapszyński, który nie kończył wielu ataków, a i w przyjęciu przydarzały mu się proste błędy (8:10). Kapitalny gwóźdź Dimy Paszyckiego oraz atak z przesuniętej krótkiej Gawryszewskiego wyprowadził Lotos na trzypunktowe prowadzenie (12:15). Mimo sporych problemów z przyjęciem, nieźle na siatce radzili sobie siatkarze z Warszawy, ich zapędy torpedował jednak Damian Schulz (13:16). Ambitni podopieczni Jakuba Bednaruka kilka chwil później doprowadzili do wyrównania (16:16) za sprawą udanej akcji duetu Kowalczyk/Zagumny. Sprytny/przytomny atak Kwolka po bloku pozwolił utrzymać status quo (18:18), w kolejnej akcji Filip zatrzymał Pietruczuka (19:18) i Andrea Anastasi poprosił o czas dla swojej drużyny. Przerwa nie przyniosła pożądanego skutku, ponieważ asem serwisowym popisał się Kwolek (20:18)! Pomyłka w ataku Miłosza Hebdy została potwierdzona przez wideoweryfikację, o którą poprosił Andrea Anastasi i gospodarze osiągnęli trzy oczka przewagi (23:20). Pierwszą partię zakończył Łapszyński udanym atakiem z lewego skrzydła (25:23).
Dzięki świetnej postawie Michała Filipa w polu serwisowym AZS Politechnika Warszawska szybko osiągnęła 5-punktowe prowadzenie (7:2). W miejsce Pietruczuka na boisku pojawił się mistrz Europy juniorów - Szymon Jakubiszak. Zespół z Gdańska siłę ataku opierał na Damianie Schulzu, który był nie do zatrzymania dla rywali, siłę po drugiej stronie raz za razem pokazywał Michał Filip (10:5). W pewnym momencie dłuższą pogawędkę urządzili sobie Masny z Anastasim, ustalając zapewne kolejne akcje Lotosu Trefla. Na boisku rządzili cały czas siatkarze z Warszawy, którzy niczym wygłodniały wilk ani myśleli wypuścić rywala z pułapki (13:8). Gdańszczanie sami podawali ręce rywalom, atakując chociażby na pojedynczym bloku w siatkę. Przy stanie 16:11 boisko opuścił Bartosz Gawryszewski, w jego miejsce pojawił się Wojciech Grzyb. Swoje cały czas robił w ataku Damian Schulz, jednak miał zbyt małe wsparcie ze strony pozostałych zawodników nadmorskiego klubu (18:12). Seria zagrywek Paszyckiego pozwoliła jego drużynie zbliżyć się na dwa punkty (22:20), jednak na skuteczną pogoń było za późno. Seta atomowym atakiem z prawego skrzydła zakończył Michał Filip (25:22).
Poddenerwowani porażką w dwóch pierwszych setach gdańszczanie, kolejną partię rozpoczęli z wysokiego C (1:3; 2:4). Michał Masny wyczyścił siatkę Jakubiszakowi, błąd w przyjęciu popełnił Łapszyński i Lotos prowadził już trzema punktami (2:5). Jeszcze raz piąty bieg na zagrywce włączył Filip, swoje dołożył w ataku Kwolek i bardzo szybko na tablicy wyników widniał remis (5:5). Twarda walka punkt za punkt, raz jedni raz druzy dobrze spisywali się w ataku przez długi czas Lotos nie mógł odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Dopiero zbicie Damiana Schulza sprawiło, że jego drużyna osiągnęła trzy oczka przewagi (13:16). Po bloku Łapszyńskiego na Hebdzie AZS Politechnika złapała kontakt z rywalem (17:18), kolejna akcja i kolejny błąd tym razem Masnego doprowadził do wyrównania (18:18). Mało? Jakub Kowalczyk, as serwisowy i na prowadzenie wyszli gospodarze a poddenerwowany Andrea Anastasi poprosił o czas dla swojej drużyny (19:18). Końcówka należała jednak do gdańszczan, którzy trzeciego seta wygrali po udanym ataku z krótkiej w wykonaniu Wojciecha Grzyba (23:25).
W czwartym secie problemem dla Andrei Anastasiego okazał się być uraz kolana jakiego nabawił się Miłosz Hebda, w jego miejsce na boisku pojawił się Szymon Jakubiszak. I to właśnie duet Pietruczuk/Jakubiszak do spółki z Piotrem Gackiem mieli odpowiadać za zabezpieczenie przyjęcia w zespole z Gdańska. Wychodziło im to całkiem nieźle ponieważ Lotos Trefl przez długi czas utrzymywał jedno/dwupunktowe prowadzenie. Warto podkreślić, że młodzi przyjmujący nie bali się atakować i co ważne dla Anastasiego robili to zazwyczaj bardzo dobrze. Cały czas swoje trzy grosze dokładał Damian Schulz, który był prawdziwą zmorą AZS-u w tym meczu (10:13). Pojedynczy blok Paszyckiego sprawił, że o przerwę poprosił Jakub Bednaruk (10:14). Gdańszczanie mieli w górze piłkę na aż sześć oczek przewagi, ale blokiem zatrzymany został Pietruczuk (11:15). Kapitalny pojedynczy (!) blok Schulza na Kwolku i wynik 12:17 zmusił Jakuba Bednaruka do tego by poprosić o drugi czas dla swojej drużyny. Paszycki swoją zagrywką po raz kolejny naruszył przeciwników, na boisku w miejsce Filipa pojawił się Mikołajczak (12:18), a swoje cały czas robił Damian Schulz (12:19). Na boisko w miejsce Zagumnego i Łapszyńskiego weszli Firlej oraz Samica. Jednak to Lotos wykorzystując wypracowaną wcześniej przewagę wygrał czwartą odsłonę 19:25 po asie serwisowym Bartosza Pietruczuka!
Tie-breaka od udanego ataku oraz asa serwisowego rozpoczął Przemysław Smoliński (2:1), do wyrównania po chwili doprowadził Bartosz Pietruczuk (2:2). Po zepsutych zagrywkach Filipa, Pietruczuka udanie ze środka kiwnął Wrona i AZS miał dwa punkty przewagi (5:3). Ciężar gry na swoich barkach udźwignął Szymon Jakubiszak, który w arcytrudnej sytuacji pewnie skończył atak (7:6). Po ataku Michała Filipa AZS Politechnika wyszła na trzypunktowe prowadzenie (12:9). Piątego seta siatkarze z Warszawy wygrali 15:10 a cały mecz 3:2!
Onico AZS Politechnika Warszawska – Lotos Trefl Gdańsk 3:2 (25:23; 25:22; 23:25; 19:25; 15:10)
Onico AZS Politechnika Warszawska: Kowalczyk, Kwolek, Filip, Łapszyński, Zagumny, Wrona, Olenderek
Lotos Trefl Gdańsk: Pietruczuk, Hebda, Paszycki Gawryszewski, Schulz, Masny, Gacek
Dodaj komentarz