
Moja rozmowa z najmłodszym, jak sam podkreśla z pokorą, członiem sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski siatkarzy plażowych, zaczęła się od drobnej "wtopy" Jak zwykle myśląc bardziej o kobietach, plażowiczkach, awansowałem popularnego "Radara", jeszcze kilka miesięcy temu czynnego zawodnika, na trenera reprezentacji... siatkarek plażowych (!)
Mateusz, moją "gafę" sprostował jak zwykle z humorem i dużym dystansem kwitując...
- Zanim zacznę odpowiadać na pytania to małe, ale istotne sprostowania, nie jestem II, a III trenerem w reprezentacji Polski seniorów, bo seniorki mają swój sztab szkoleniowy :) - pisownia oryginalna (uśmiech).
A dalej Radojewski, wprowadził nas w swój zupełnie nowy świat, na "drugą stronę siatki"...
Mateusz, przede wszystkim od nas prywatnie, jak i naszych Czytelników - Siatkowka24.com, gratulacje dla Ciebie z okazji nowej funkcji, nowgo wyzwania jakie przed Tobą przed Wami. Jak się czujesz jako jeden z trenerów reprezentacji Polski?
- Dziękuję. Ciężko mi dokładnie powiedzieć, bo tak do końca to jeszcze do mnie nie dotarło, ale z pewnością jest to dla mnie niesamowite wyróżnienie i szansa.
Czy możesz, chcesz zdradzić jak trafiłeś na tą symboliczną "drugą stronę" siatki - linii, jak kto woli?
- Tego sam do końca nie wiem. Nie starałem się o to stanowisko i nawet nie spodziewałem się, że wracając ze sparingu dostanę telefon od Grzegorza Klimka z taką propozycją. Byłem tak zszokowany, że musiałem zjechać na pobocze co może potwierdzić Marcin Szczechowicz, który był wtedy ze mną. W tamtym momencie było to dla mnie trochę science fiction, gdyż myślałem, że pogram jeszcze co najmniej jakieś 10lat.
Możesz nam przybliżyć tak mniej więcej za co jesteś odpowiedzialny w kadrze, jakie masz takie codzienne obowiązki, zadania?
- Aktualnie moimi najważniejszymi zadaniem jest to żeby się jak najwięcej nauczyć i jak najszybciej wdrożyć w bycie trenerem. Staram się pomagać jak mogę, jestem na każdym treningu sparingu i angażuję się we wszystko, ale jestem najmłodszy w sztabie pod względem wieku i stażu po tzw. „drugiej stronie siatki”. Uczę się od Grzegorza Klimka, Spiros’a Karachalios’a oraz innych trenerów drużyn, z którymi trenujemy, bądź sparujemy po to żeby być jak najlepszym trenerem.
Pytanie takie "lamusa plażowego" powiedźmy: Jak wygląda obecnie Twój przykładowy dzień pracy, "rozkład jazdy". Jak wyglądał taki twój dzień na zgrupowaniu na Teneryfie, czy na turnieju w Stanach Zjednoczonych?
- Dni się różnią gdyż zależy to od tego czy jesteśmy na obozie, zgrupowaniu przed turniejem czy w trakcie turnieju. W kadrze są cztery pary, które trenują zwykle osobno, a ja jako trener stawiam się na każdym treningu, chyba, że są jakieś dodatkowe obowiązki co czasem się zdarza. Przed turniejem w Fort Lauderdale zwykle 8-10 zaczynałem dzień krótkimi rozruchami, 10-12 I trening, 12-14 II trening, 14-16 III trening, 16-18 IV trening i później jakieś inne sprawy związane z graniem oraz czas na to żebym mógł sam się poruszać:). Zwykle dni są intensywne albo bardzo intensywne, ale zdarzają się także takie kiedy chwilę można odsapnąć.
Gdzie jest piękniej? Za Oceanem w "krainie marzeń", czy na słonecznej Teneryfie? Miałeś czas sam, albo z chłopakami coś zwiedzić zobaczyć poza piaskownicą? Chwal się, jak jest czym, oczywiście...
- Z tym czasem jest różnie. W trakcie dni jak przed turniejem w Stanach wieczorem jest tylko czas żeby w końcu coś zjeść i pobiegać po okolicy, ale to zawsze coś. Na Teneryfie w trakcie dnia wolnego wybraliśmy się np. do Loro Park’u czyli niesamowitego zoo, w którym można zobaczyć między innymi goryle, krokodyle, pokazy orek, delfinów czy lwów morskich i bawiliśmy się wszyscy jak dzieci. W Stanach nie mieliśmy dnia wolnego, ale udało się jednego wieczora pojechać na mecz NBA, który też był fajnym przeżyciem. Wiem też, że wiele osób myśli, że przez takie podróżowanie zwiedzi się cały świat, ale w rzeczywistości najważniejsze są treningi i granie, a przyjemności dopiero po obowiązkach, których nie brakuje.
Nie wiem czy wiesz, ale podczas pierwszego w tym sezonie turnieju za Oceanrm, była na chwilę obecna na trybunach, a na plaży na pewno olsztynianka, Joanna Jędrzejczyk, – polska zawodniczka muay thai, kick-boxingu oraz mieszanych sztuk walki (MMA). Mistrzyni organizacji UFC w wadze słomkowej, mieliście okazję ją zobaczyć z chłopakami, zamienić kilka zdań, może jakaś pamiątkowa fotka była...
- Przyznam uczciwie, że nie wiedziałem, ale może któryś z chłopaków rozmawiał z naszą Mistrzynią.
Już powoli kończymy naszą rozmowę, dwa pytania i "puszczam Cię wolno" (uśmiech). Jakie Twoje kadrowiczów plany na najbliższe dni, tygodnie. Powiedź proszę tyle ile możesz, ile chcesz, ale bez zbędnych szczegółów...
- Za kilka dni wszyscy zaczynamy dwutygodniowe zgrupowanie w Olsztynie, potem na kolejne siê rozdzielimy i będziemy trenować za granicą. Nie wiem ile mogę mówić o naszych planach więc pozostawię to bez dalszego rozwijania, ale z pewnością będziemy robć wszystko żeby wyniki były jak najlepsze.
Tak na koniec krótko zdradź proszę trochę "kulis piaskownicy", czyli kto u Was w ekipie jest największym śpiochem, łasuchem, jajcarzem, a kto Dj-em?
- Nie chcę powiedzić czegoś, czego nie powinienem więc ujawnię tylko odrobinę i zdradzę, że ja zdecydowanie najwiêcej biegam, Spiros uwielbia Nutellę, a w Stanach ciągle ktoś opróżniał moją i Jacka Bakusa (fizjoterapeuta) lodówkę :)
Kończymy tradycyjnie, jak redaktor Krzysztof Wanio, z Polsat Sport. Opowiadaj szybko, czego Tobie oraz reszcie drużyny życzyć na najbliższy czas?
- Zdrowia, wytrwałości i pogody ducha, a wyniki wtedy z pewnością będą więcej niż zadowalające.
Dziękuje za rozmowę
Z Mateuszem Radojewskim, rozmawiał, Łukasz Klin, Siatkowka24.com
*W materiale wykorzystano zdjêcia trenera, Mateusza Radojewskiego, z jego osobistego archiwum prywatnego - Dziêkujemy!
Dodaj komentarz