
-
Witam wszystkich miłośników siatkówki! Nazywam się Marta Pietroczuk i mam 20 lat. Pochodzę z Iławy, lecz obecnie mieszkam i studiuję w Katowicach - dodaje nasza dzisiejsza bohaterka, która jest filigranową blondynką, o długich włosach. Cecha charakterystyczna? Charakter, ambicja, pasja, no i filmowy, ale też firmowy uśmiech.
O "szczęśliwym boisku" , kobiecym "zestawie przetrwania", ale także o rodzicach, mężczyznach i... (uwaga) kremie z filtrem porozmawiamy z 1/4 siatkarskiego rodzeństwa Pietroczuk, pod kierownictwem mamy, Małgorzaty oraz taty, Mieczysława! Zapraszamy do lektury!
Łukasz Klin (Siatkowka24.com): Marto przede wszystkim dziękuję, że znalazłaś chwilę na rozmowę. Naszą rozmowę zacznijmy od Twojego przedstawienia się kibicom oraz naszym Czytelnikom?
Marta Pietroczuk [Tatarek CebITGroup Team] - Witam wszystkich miłośników siatkówki! Nazywam się Marta Pietroczuk i mam 20 lat. Pochodzę z Iławy, lecz obecnie mieszkam i studiuję w Katowicach. Jestem dzieckiem siatkówki, można powiedzieć, że dosłownie z uwagi na fakt, że moi rodzice wraz z jedną z sióstr prowadzą siatkarski klub sportowy Zryw-Volley Iława, którego jestem wychowanką od… prawie, że urodzenia, a moje 3 starsze siostry również trenowały/ trenują siatkówkę. W tym roku występuję na plażowych boiskach z Magdaleną Kaszubą (rozgrywki akademickie AMP) oraz z Karoliną Baran podczas eliminacji do MP seniorek pod patronem Tatarek CebITGroup team.
Kiedy się budzę... ?
- Od razu rozmyślam czy naprawdę muszę już wstawać, kocham spać.
Zanim wyjdę na piasek...?
- Smaruję się kremem z filtrem, parę lat grania na plaży nauczyło mnie, że jeśli tego nie zrobię będę żałować.
[Od autora tekstu]: Autor tekstu od "Obłędnej Plaży" w Zbąszyniu też to wie, no i też zaleca solidny, albo inaczej jakikolwiek krem do opalania (!) Przy okazji pozdrowienia dla wszystkich zawodniczek oraz zawodników z turnieju u Marcina Szczechowicza.
Gdy nie gram w plażówkę...?
- Spotykam się ze znajomymi, jadę do chłopaka lub oglądam seriale.
Mój przesąd..
- Wierzę w tzw. „szczęśliwe boisko”, czyli jeśli gram po raz kolejny na tym samym boisku lub obiekcie, gdzie wcześniej wygrałam to pomaga mi w pozytywnym nastawieniu na kolejny mecz.
Najwięcej zawdzięczam w życiu...
- Zdecydowanie rodzicom, to oni przekazali mi najważniejsze wartości oraz miłość do siatkówki i gdyby nie ich pasja to już dawno dałabym sobie z tym spokój, ale jestem w tym do dziś i walczę.
W mężczyźnie cenię...
- Poczucie humoru i troskliwość.
U ludzi nie lubię...?
- Nie lubię aroganckich ludzi.
Na ulicy oglądam się za...?
- Przede wszystkim oglądam się za uroczymi psami, czasem na ich widok piszczę jak małe dziecko, bo kocham te zwierzęta, ale też zdarza mi się obejrzeć na ulicy za przystojnym mężczyzną lub dobrze ubraną kobietą.
Uwielbiam zajadać się...
- Każdy kto mnie zna wie, że mam słabość do słodyczy, a przede wszystkim do czekolady.
[Od autora wywiadu]: Oj ta czekolada, oj te Oreo i Rafaello, ja te dziewczyny to robią, że je jedzą, a po nich tego nie widać (uśmiech).
Z kwiatów uwielbiam...?
- Klasyczne róże… obojętnie w jakim kolorze, zawsze mięknie mi serce.
W torebce mam zawsze...
Zestaw przetrwania, czyli dokumenty, pieniądze, gaz pieprzowy (mieszkam w Katowicach), gumy do żucia, mini apteczkę i coś słodkiego do zjedzenia też się znajdzie… tak jakby wszystko J
[Wtrącenie autora]: Aż nie do wiary, że do torebki nie było tym razem pytania o szpilki, ale raz kiedyś trzeba zrobić wyjątek. Martę dopytam wkrótce osobiście, no i być może w następnym wywiadzie nasi Czytelnicy, kibice dowiedzą się - co i jak ze szpilkami jest u Marty (uśmiech).
Podśpiewuję...?
- Często podśpiewuję to co akurat przed chwilą usłyszałam w radiu.
Marzę o wspólnej kolacji...
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale jeśli mogłaby to być każda osoba to chyba bym wybrała Ellen Degeneres, jest bardzo inteligentną i silną kobietą z ogromnym poczuciem humoru.
Nigdy nie zrobię...
- Za żadne pieniądze świata własnowolnie nie dotknę pająka… panicznie się ich boję.
Z Martą Pietroczuk, jeszcze się nie spotkałem, (nadrobimy chyba wkrótce na co czekam), wiele słyszałem o jej talencie, potencjale sportowym, nieprzeciętnej urodzie oraz o rodzicach i... rodzeństwie (!) Rozmawialiśmy kilka razy na Facebooku, rozmowy były krótkie, treściwe, szczere. Marta jest systematyczna, skrupulatna, do wielu spraw podchodzi profesjonalnie, jak każda z Tatarkowych plażowiczek - dzięki dziewczyny.
Wywiad ten 20 - latka z Iławy wysłała mi kilka dni temu przed północą, a fotografie do materiału wybierała bardzo starannie, rozsądnie - "męcząc" mojego Massengera do 00:20 w nocy... Napisała mi także dwie ważne rzeczy, które mnie ująły, pozwolę sobie rzucić cytatem/cytatami: (uśmiech)
"Przepraszam, że tak późno ale niestety wcześniej sesja nie pozwoliła..."Mam nadzieje, że uda mi się udowodnić w sezonie, że nie jestem tylko ładną buzią, a wartościową zawodniczką"
- Dziękuję Tobie Marta za poświęcony czas, do zobaczenia (!) Sorry, za wykorzystanie cytatów z rozmów, ale chciałem oddać po prostu jakąś drobinkę Twoje pokory szacunku, a nie na zdjęciach tylko ładną buzię...
Dziewczyny! "Razem Tworzymy Siłę!" Jedziemy dalej!
#TatarkiWalczymyRazem
Zdjęcia: Archiwum prywatne/Matra Pietroczuk
Martę Pietroczuk, przepytał: Łukasz Klin, Siatkowka24.com
Dodaj komentarz